Zuch-2

Co to dla harcerza, a dla ZUCHA zwłaszcza...


 

Zbliżało się powoli lato, kiedy to okazało się, że znów będziemy mieli okazję remontować kolejny eksponat ze zbiorów Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Tym razem padło na Zucha-2. Renowacja tym razem nie przebiegała terenie Muzeum. W Krakowie został tylko zdjęty z samolotu silnik, natomiast dalsze prace były wykonywane w Nowym Sączu na terenie firmy Transkonspol, której serdecznie dziękujemy zaużyczenie miejsca.

Prace rozpoczęły się od udokumentowania stanu samolotu, jak również trzeba było dokonać podstawowych pomiarów związanych z malowaniem maszyny. Kolejnymi etapami było usunięcie starego płótna, którym pokryto Zucha, a następnie zabraliśmy się za czyszczenie kratownicy kadłuba - straszna robota swoją drogą. Korzystając z doskonałej pogody, prace posuwały się powoli do przodu - całe szczęście, że jeszcze były wakacje. po oczyszceniu kratownicy i kabiny pilotów, zabraliśmy się za pierwsze prace malarskie - kładliśmy podkład, a później zdobywaliśmy praktyczną wiedzę o wiązaniu sznurka - czyli czynności tapicerskie związane z fotelami pilotów. 

Na początku września pojawił się Antek Nowak i pomógł pokryć kadłub poszyciem, które później pomalowaliśmy podkładem i srebrną farbą. Na koniec udało się bez większych kłopotów namalować czerwone elementy kamuflażu naszego "harcerzyka". W międzyczasie trwała walka ze statecznikiem poziomym, który bardzej przypominał dziecięcą grzechotkę i ze skrzydłami, na które poszła całkiem spora ilość szpachli. 

Po ukończeniu prac malarskich, których większość wykonali Jacek C. i Jacek L., kadłub i skrzydła w osobnych transzach wylądowały w Muzeum Lotnictwa w Krakowie, gdzie pozostało nam tylko zmontować wszystko razem do kupy. O dziwo - wszystko, bez większych problemów pasowało do siebie. 

Na koniec po przerobieniu przy tym samolocie pod 2000 godzin, wszyscy stwierdzili, że był on znacznie większym wyzwaniem od zeszłorocznych trzech Jaków.

 Poniżej krótka relacja foto