O nas
Minitaria
dawno, dawno temu...
Grupka nasza zebrała się po raz pierwszy w roku pańskim Anno Domini 2004 bodajże w styczniu lub lutym - szczerze powiedziawszy - miesiąca nie pomnę. Zadzwonił do mnie Jacek Caliński, z którym znałem się już wcześniej, z częstych wizyt w jedynym wówczas sklepie modelarskim na terenie Nowego Sącza. Miał dla mnie propozycję spotkania się w grupie entuzjastów modelarstwa i zorganizowania wystawy w naszym mieście. Początkowo zebrało się nas w sumie niewielu, bo chyba sześć osób.
Efektem pierwszego spotkania, były kolejne i kolejne... W dalszej perspektywie zorganizowaliśmy wystawę modelarską już w znacznie szerszym gronie i przy współudziale Biblioteki Publicznej w Nowym Sączu, oraz Muzeum Lotnictwa w Krakowie w osobach dyr. Krzysztofa Radwana i Pana Jan Hoffmana.
Później nasze apetyty zaczęły rosnąć i nasze spotkania nabrały regularnej formy cotygodniowych odwiedzin w restauracji Safir na "talerzyk zupki..." w gronie przyjaciół. Staramy się aby ta nasza pasja została zaszczepiona młodszym pokoleniom, czego wynikiem jest prowadzenie przez niektórych z nas zajęć modelarskich zarówno w szkołach jak i w instytucjach samorządowych.
Generalnie jako modelarze, zajmujemy się modelarstwem plastikowym i kartonowym. Większość tematyki obejmuje lotnictwo wszelkich okresów historycznych oraz pojazdy wojskowe. Niestety niewiele naszej twórczości jest skierowane na marynistykę, choć latorośl naszego największego prowodyra wszelkiej działalności - Marcin Caliński, zbudował w wieku 9 lat przepiękny model U-boota na naszą pierwszą wizytę na konkursie w Lublinie.
W ramach działalności naszej grupy organizujemy sobie wyjazdy na konkursy i zawody, a także przynajmniej raz do roku we wakacje staramy się wyjechać na kilka dni do Muzeum Lotnictwa w Krakowie gdzie pracowicie, ale i bardzo przyjemnie spędzamy czas na renowacji niektórych eksponatów - efekty naszej pracy można zobaczyć w dziale imprezy...
A oto nasi członkowie:
Jacek Paluch
Nominalny prezes naszego "kółka zainteresowań", czy jak to ujmuje moja małżonka - "świrków" - oczywiście mówi to z niejakim przekąsem i uśmiechem. Wracając do Jacka - człowiek z wykształceniem historycznym, o kolosalnej wiedzy z zakresu lotnictwa II W. Św. i jeszcze większym zapasem modeli plastikowych do sklejenia. Laureat konkursów modeli samolotów plastikowych w skalach 1:48 i w trzydwójce...
Jacek Caliński
Chyba najbardziej rozgorączkowana głowa w naszej organizacji... Człowiek z ogromną inwencją twórczą, chęciami organizowania czasu wolnego - w szczególności dotyczących naszych wyjazdów do krakowskiego Muzeum Lotnictwa i wszelkich konkursów. W ogromnej większości wykonawca modeli samolotów plastikowych w skali królewskiej, że się tak wyrażę - czyli 1:48. Chyba jeden z najbardziej utytułowanych spośród nas...
Marcin Caliński
Uzdolniona latorośl w/w. Jeszcze chyba za młody na nasze cotygodniowe spotkania, aczkolwiek rokuje dobrze na przyszłość. Laureat wyróżnienia w konkursie w Lublinie w kategorii okrętów. Miejmy nadzieję, że przybędzie nam wreszcie marynista, choć ajciec zaczyna też marzyć o polskich okrętach...
Jacek Kula
Naczelny fotograf i grafik komputerowy grupy. Zakochany w dymie, spalinach i iskrach wyładowań elektrycznych kolei wszelkich i wielkich, pasjonat broni ręcznej w jej długim wydaniu. Dzięki swojej pasji potrafił zarazić również swoich dwóch synów modelarstwem...
Jacek Lenartowicz
Jeden z dwóch naczelnych szpiegów grupy, zakochany w mundurach (niestety nie naszych:)) broni ręcznej, w szczególności w Famo, An-2 i Dakocie. Uczestnik wielu wyjazdów grupowych, posiadacz ciekawej kolekcji militariów...
Jarek Słaby
Naczelny trębacz grupki. Również człowiek w wieku poważnym lat już dorosłych - obecnie student, kierunku nie pomnę. Specjalista w zakresie figurek...
Kamil Kula
Młodszy z dwóch synów Jacka Kuli. Człowiek nad wiek dorosły, przygotowany przez ojca do cieszenia się z prostych przyjemności, takich na przykład jak spanie w warunkach polowych...
Marcin Kula
Obecnie nieco mniej udzielający się w grupie z powodu nauki, starszy syn Jacka Kuli. Zapalony skoczek spadochronowy...
Cezary Łanik
Jeden z niewielu kartonowców w grupie. Nie wiem, czy skleił chociaż jeden model w standardzie - jest w stanie przerobić każdą kartonówkę tak, że sędziowie na zawodach kręcą pętle i beczki z zachwytu. Drugi naczelny "Kloss" po Jacku Lenartowiczu - obaj znają "Stawkę..." chyba na pamięć. Ostatnio chyba zaczyna się trochę sprzeniewierzać na rzecz plastikowej pancerki...
Tomek Łukawski
Obecnie drugi kartoniarz z Czarkiem. Zajmuję się głownie kartonowymi samolotami, ale raczej standard i jak to kiedyś któryś z kumpli stwierdził - naczelny "odkurzacz" grupy - uwielbiam odrzutowce - F-16 jest mi chyba najbliższy, a zapach paliwa lotniczego w nozdrzach na pokazach w Radomiu to więcej niż święto państwowe...
Mateusz Jonakowski
Chyba "najszybszy" modelarz w naszej grupie - najszybciej z nas zaczął zbierać nagrody i to dosłownie. Z każdego wyjazdu przyjeżdżał z pełną torbą różnorakiego "złomu"... Niestety jako jeden z najmłodszych musiał zająć się obecnie studiowaniem - może będziemy mieli własnego lekarza za parę lat...
Marcin Kula
Obecnie nieco mniej udzielający się w grupie z powodu nauki, starszy syn Jacka Kuli. Zapalony skoczek spadochronowy...
Cezary Łanik
Jeden z niewielu kartonowców w grupie. Nie wiem, czy skleił chociaż jeden model w standardzie - jest w stanie przerobić każdą kartonówkę tak, że sędziowie na zawodach kręcą pętle i beczki z zachwytu. Drugi naczelny "Kloss" po Jacku Lenartowiczu - obaj znają "Stawkę..." chyba na pamięć. Ostatnio chyba zaczyna się trochę sprzeniewierzać na rzecz plastikowej pancerki...
Tomek Łukawski
Obecnie drugi kartoniarz z Czarkiem. Zajmuję się głownie kartonowymi samolotami, ale raczej standard i jak to kiedyś któryś z kumpli stwierdził - naczelny "odkurzacz" grupy - uwielbiam odrzutowce - F-16 jest mi chyba najbliższy, a zapach paliwa lotniczego w nozdrzach na pokazach w Radomiu to więcej niż święto państwowe...
Mateusz Jonakowski
Chyba "najszybszy" modelarz w naszej grupie - najszybciej z nas zaczął zbierać nagrody i to dosłownie. Z każdego wyjazdu przyjeżdżał z pełną torbą różnorakiego "złomu"... Niestety jako jeden z najmłodszych musiał zająć się obecnie studiowaniem - może będziemy mieli własnego lekarza za parę lat...