SdKfz 251/9 Ausf.D Spät "Stummel"

SdKfz 251/9 Ausf.D Spät "Stummel"
Skala 1:35    Dragon nr.6233  


 

Pewnego pięknego dnia, po odwaleniu roboty w Muzeum Lotnictwa wybraliśmy się na zakupy. Oczywiście musiałem kupić sobie jakąś pamiątkę, a że od dawna planowałem kolekcję Hanomagów - trafiło na pierwszy z Dragonowych Ausf. D "3 in 1"... :)

MODEL Jak zwykle, u Dragona trudno domknąć pudełko. Mamy do wyboru 3 wersje "esdeka" - standardowego /1, /9 - Kanonenwagen, ale w wersji późnej (na ten wariant się zdecydowałem) i /20 (instrukcja błędnie podaje, że to /1...) - "Flake". 

Wypraski prezentują się znakomicie. Mamy do wyboru dwa rodzaje siedzeń, dwa zestawy gąsienic - wczesne - z otworami ulgowymi i gumową amortyzującą wkładką (Gummipolster) i późne, również z gumową wkładką. Do tego przeźroczyste wizjery, przeźroczystą ramkę z Nachtsichtgeräten - "noktowizorami" pracującymi na bazie podczerwieni, które były na wyposażeniu "Flake", aluminiową lufę KwK37 75mm i trzy metalowe pociski do tegoż działa, metalowe wskaźniki obrysu i zestaw figurek - Nachtjäger. W zestawie mamy też piękną broń - szczególnie podobają mi się MG-34. Oczywiście, jak to u Dragona, znaczna ilość części jest niepotrzebna - są przeznaczone do Ausf. C... :) 

Osobną sprawą są kalki - jeden wielki arkusz z numerami i "specjalnymi" oznaczeniami (w tym do Powstańczej "Starówki"), drugi z rejestracjami (z pojedynczych cyferek..., a błyskawice SS są oczywiście w dwóch częściach - eh, ta poprawność polityczna), trzecia - mniejsza, z godłami jednostek (w tym wypadku są to dywizje Waffen-SS) i ostania - z zegarami.

Jak widać zestaw jest bardzo bogaty. 

SKLEJANIE

Zacząłem od wklejenia zbiornika paliwa, skrzyni biegów i akumulatora - sztuka dla sztuki, bo oczywiście nic nie widać :). Następnie wahacze i reszta układu jezdnego. Potem wkleiłem boczne płyty - przed podłogą, bo inaczej są problemy z ich wklejeniem. Dalej już standardowo, jak kazała instrukcja. 

Problemem było spasowanie góra-dół - musiałem mocno zeszlifować firewall i dokleić cieniutkie paski polistyrenu na "załamania" w bocznych zasobnikach - bez nich szpara między zasobnikami i górą kadłuba byłaby za duża. Po sklejeniu i tak trzeba dać trochę szpachli na łączenie - szczególnie z tyłu - dodatkowo, musiałem za pomocą pasków polistyrenu zmodyfikować nieco przednią płytę - ale to już efekt mojego błędu.

Słowo o błędach zestawu: 

Podstawa pod siedzenie radiooperatora powinna zostać wycięta, a w jej miejsce powinien zostać wklejony kawałek blachy ryflowanej (odlany z żywicy, albo np. blachy Abera).

Radiostacja z przodu pojazdu nie powinna być wklejona - była przeniesiona razem z siedzeniem na bok pojazdu.

Zamiast wizjeru radiooperatora - zaślepka - jest w zestawie (na ramce z działem), ale instrukcja twierdzi, że jest niepotrzebna.

Na zasobniku przy skrzyni na amunicję nie powinno być oparcia.

Podstawa anteny powinna zostać przeniesiona na bok pojazdu - nad radiostacje.

Znaczne uproszczenie przedniego podwozia.

Osobiście poprawiłem tylko wizjer - na resztę "było za pózno" :( 

Reasumując - model AFV jest znacznie bardziej opłacalny jeśli chcemy zrobić dokładną replikę.  

MALOWANIE

Wzorowałem się na wg. mnie doskonałym modelu J.Taintona (tutaj) 

Wnętrze: Preshading H33 na to H93, rozjaśnienie H93 + H34. W zagłębienia i rogi dałem trochę brązów Humbrola - H160 i H186. Potem odpryski akrylami (czarny i brązowy), sidolux, wash olejami rozcieńczonymi wamodem. Po jego starciu różnymi mieszankami farb olejnych mazałem po podłodze - aż efekt mnie zadowolił. Następnie mat Humbrola i troszkę pasteli na podłogę. Delikatnie przetarłem ją również "Boltgun Metal" Citadel - ale nie widać tego. Oczywiście to drugie podejście - pierwsza próba zakończyła się kąpielą w Krecie...

Na zewnątrz - preshadning H33, na to H93 -> zmywanie... Mocno się wkurzyłem, tak więc kupiłem Model Mastery i po ponownym preshadnigu (się nie przydał...) pomalowałem całość moją autorską mieszanką: 3xMM1709 + 1xMM1736 + 1xH94. Potem dodałem odrobinkę bieli i rozjaśniłem "wnętrza" "paneli". (ale bardzo delikatnie i ostatecznie nie było nic widać) Odczekałem godzinkę i MM1591 pomalowałem zielone plamy kammo (malowanie MM to prawdziwa przyjemność - szczególnie, że wcześnie zrobiłem gruntowne mycie aerografu - pIwaty 0,2). Znowu pół godziny i brąz - mieszanka (na oko) MM1736 i H100. Poczekałem z godzinę, potem rozcieńczony sido. 

Chciałem spróbować technikę filtrów - nałożyłem jeden pędzlem i starłem część kamuflażu - więc chwilowo zmieniłem plany. Po podmalowaniu zabezpieczyłem wszystko lakierem matowym MM, dopiero na to Sido (ale rozcieńczony - by się nie błyszczało za bardzo). Po wyschnięciu aerografem nałożyłem brązowo-zółty filtr. A potem następny - kremowy. I potem jeszcze jeden :) Na to Sidolux (ale już zwykły), kalki (błędne krzyże...eh), znowu sido i kolejny mocny filtr z kremowej mieszanki różnych farb. Tak mocny, że zebrał się w zagłębieniach i trzeba było ścierać - za to ładnie zbladły kolory. Jeszcze raz sido i największa klęska - wash - olejami. Zamiast trzymać się wamodu spróbowałem z benzyną retryfikowaną. Efekt: fatalne "rozlanie" się washa, w paru miejscach starcie farby do podkładu. Zdenerwowałem się i zamaskowałem co się dało odpryskami (panzergrau Humbrola + biały). Na to jeszcze jeden filtr (już nie pamiętam jaki - zaszalałem :) ). Mat MM i zacieki - raw umber + benzyna ekstrakcyjna. Jeszcze raz mat MM, drybrush białym + sienna naturalna (najdelikatniej jak tylko potrafiłem...) i gotowe :) 

Błotko to piasek i trawka elektrostatyczna klejona na wilkol z farbą. Potem malowanie różnymi mieszankami H33, H160 i tego co było pod ręką. Na koniec jeszcze potraktowane (razem z zasobnikami i błotnikami) rozcieńczonym H148. Rdza na tłumku to mąka z brązowym akrylem, a potem wcierane pastele. Gąsienice malowane H67, nakładki H67 + H33, potem brudzone pastelami i różnymi jasnymi brązami Humbrola. 

Zęby z lekka przetarte metalikiem. Na sam koniec mgiełką z aerografu stonowałem je jakąś kremową farbą. 

Wszystkie rzeczy załogi we wnętrzu były malowane akrylami Citadel mieszanymi

"na oko". 

PODSUMOWANIE

Model sprawił mi wiele radości i naprawdę dużo na nim się nauczyłem. Nie jest może za przyjemny w sklejaniu (to okropne łączenie góra-dół...), ale kalki i ilość części jakie pozostają po budowie sprawiają, że mogę polecić zestaw z czystym sumieniem. W przyszłości planuję zrobienie małej podstawki pod model i dodanie paru rzeczy na zewnątrz...ale to w przyszłości :) Na razie oceńcie dotychczasowe efekty.

Pozdrawiam 

Mateusz Jonakowski