Douglas F4D – 1 Skyray

Douglas F4D – 1 Skyray


 Historia konstrukcji.
Pod koniec II Wojny Światowej armie aliantów stworzyły specjalne jednostki, które miały gromadzić informacje i dokumentacje najnowszych niemieckich projektów i dokonań naukowych w różnych dziedzinach. Gromadzono również prototypy i egzemplarze uzbrojenia w celu ich dokładnego przebadania. Taką drogą zdobyto dokumentacje badań i projektów niemieckiego konstruktora Alexandra Lippischa, który zajmował się projektami samolotów w konfiguracji bezogonowej. Wyniki tych badań i projekty przekazano wyspecjalizowanym biurom projektowy. Firma Douglas Aircraft Co. na podstawie tych opracowań stworzyła pierwszy projekt bezogonowca oznaczony D-571, ze skrzydłem w kształcie delty i bez wyraźnie zaznaczonego kadłuba.

Kolejny projekt miał wyraźniej zaznaczony kadłub i zaokrąglone końcówki skrzydeł. Przedstawiony dowództwu US Navy projekt wzbudził zainteresowanie i 16 XII 1949 roku zamówiono dwa prototypy oznaczone XF4D. Ze względu na oryginalny kształt przypominający płaszczkę nazwano go Skyray – „podniebna płaszczka”. Piloci nazwali ten samolot „Ford” ze względu na wymowę oznaczenia F4D – „ef-four-dee. Prototyp oblatano 21 I 1951 r, a 3 X 1953 ustawiono na nim rekord prędkości – 1213 km/h. Pierwsze seryjne samoloty dostarczono do jednostek US Navy w 1956 r, a do dywizjonów MARINES w 1957. 
Samolot odznaczał się wieloma zaletami: był szybki ( pierwszy samolot US Navy zdolny do przekroczenia bariery dźwięku w locie poziomym) , miał doskonałe wznoszenie ( ze startu zatrzymanego na wysokość 15 000 m wzbijał się w ciągu 2 minut i 36 sekund). 
W śród wad należy wymienić : niestabilność w locie z prędkościami okołodźwiękowymi oraz w fazie lądowania. To drugie zjawisko było szczególnie niebezpieczne – samolot ześlizgiwał się ze skrzydła na skrzydło – poważnie utrudniało to lądowanie na lotniskowcach. Niestety, w tamtych czasach nie było rozwiniętych komputerów wspomagających pilota w takich sytuacjach. Kolejną istotną wadą było wysokie zużycie paliwa przez silnik. Wymuszało to użytkowanie samolotu z dodatkowymi zbiornikami paliwa. Samolot miał możliwość uzupełniania paliwa w locie i co ciekawe, sonda do tankowania nie znajdowała się na kadłubie, lecz na lewym dodatkowym zbiorniku! 
Budowa modelu
Do budowy tej oryginalnej konstrukcji posłużył mi zestaw Tamiyi 61055, zestaw uzupełniający CMK 4041 – Detail Set oraz elementy fototrawione Eduarda 48241.
Jeżeli chodzi o dokumentację, to z tym były największe problemy. Poza zdjęciami znalezionymi na różnych stronach internetowych, schematycznymi rysunkami i opisami – nie zdobyłem planów. Pozostało mi wierzyć w prawidłowe odtworzenie modelu przez producenta. 
Budowę rozpocząłem od dopasowania części żywicznych do modelu, co nastręcza pewne trudności ze względu na duże i grube części wlewowe. Najwięcej pracy pochłonęło „odchudzenie” silnika. Jest on wykonany jako gruby i ciężki odlew. Nie chcąc obciążać później nosa modelu zbytecznym balastem – wypiłowałem i wyfrezowałem jego wewnętrzną stronę . Drugim powodem tego działania była chęć wykonania dyszy silnika z blaszki Eduarda, która kolidowała z odlewem. Uzyskanie realistycznych kolorów dyszy silnika jest trudne przy użyciu farb. Postanowiłem poeksperymentować i zyskać naturalne kolory naturalnymi metodami – Wyżażyłem blaszkę nad palnikiem kuchenki gazowej i pozwalałem jej stygnąć na wolnym powietrzu lub innym razem studziłem ją w wodzie. Uzyskałem efekt różnych przebarwień, ale szczerze mówiąc po zwinięciu dyszy i zamontowaniu jej w modelu i tak za wiele nie widać . Konstrukcja samolotu przewidywała dostęp do silnika od spodu płatowca. Nie jest to najszczęśliwsze miejsce dla modelarza. Po wycięciu panelu osłony silnika wykonałem wręgi i podłużnice widoczne wokół silnika. Silnik został wzbogacony o przewody paliwowe i wiązki elektryczne, którymi był opleciony.
Sposób podziału modelu na górną i dolną część skrzydeł wraz z kadłubem jest bardzo wygodny jeżeli chodzi o geometrię . Niestety, powoduje to ,że linia podziału przebiega również przez wewnętrzną stronę wlotów powietrza do silnika. Szpachlowanie w tym miejscu było by bardzo kłopotliwe – wykonałem więc z cienkiej płytki tworzywa nowe ścianki wlotów powietrza. Przy starannym dopasowaniu unikniemy konieczności szpachlowania. Końcówki skrzydeł mogą być wykonane w pozycji do hangarowania lub rozłożone. Nie chcąc „psuć” pięknych kształtów wykonałem je jako rozłożone. Od skrzydeł odciąłem elementy sterowe i zastąpiłem je z zestawy CMK – niestety elementy żywiczne okazały się zbyt krótkie. Konieczne okazało się doklejenie płytek z tworzywa i ich obrobienie do profilu. 
Przednia część kadłuba jest osobnym elementem – ale jego spasowanie z pozostałą częścią samolotu wymaga tylko małego szpachlowania. Elementy kabiny zostały w całości zastąpione przez żywice. Fabryczna kabina jest uproszczona. Od przedniej części kadłuba odciąłem osłonę radaru. Ścianki kadłuba zostały pocienione i dopasowane do żywicznego odlewu radaru, który pozostawiłem do wklejenia na samym końcu. Pozwoliło mi to na precyzyjne i oszczędne wyważenie modelu. 
Fabryczne wnęki podwozia zostały zastąpione żywicznymi. Podwozie wzbogacone o elementy fototrawione. Wykonałem własnoręcznie reflektory i z cienkich drucików przewody hydrauliki. 
Malowanie.
Tamiya oferuje nam trzy schematy malowania. Wszystkie mają te same barwy podstawowe – typowe dla tego okresu – białe dolne powierzchnie i jasno szare górne – Light Grey. Wybrałem dla mojego modelu malowanie samolotu z VF(AW) – 3. Powierzchnie sterowe skrzydeł powinny być białe zarówno od spodu, jak i na górnych powierzchniach, co widać na zdjęciach dostępnych w Internecie, a nie szare, jak podaje instrukcja. Wybór tego malowania był podyktowany ciekawymi granatowymi akcentami na grzbiecie kadłuba i zbiornikach dodatkowych ozdobionymi całą masą żółtych gwiazdek. Początkowo planowałem wykonać te elementy metodą malowania i z zapałem wziąłem się za wykonywanie masek – niestety gwiazdek było zbyt dużo do ręcznego wycięcia i efekt był daleki od oczekiwanego. Obawiałem się nakładania tak dużych kalkomanii, które wyglądały na grube. Nałożone kalkomanie potraktowałem kilkakrotnie obficie płynami Micro Sol i Set i z duszą na ramieniu oczekiwałem, czy te wszystkie zmarszczki, które na nich powstały znikną. Na szczęście moje obawy były płonne. Kalkomanie pięknie wtopiły się w fakturę powierzchni, a bezbarwny film po prostu się rozpuścił. Model został delikatnie zmyty, wilgotnym wacikiem, z zacieków płynów do zmiękczania. Pozostało natrysnąć półmatowy lakier bezbarwny i przybrudzić model artystycznymi farbami olejnymi i suchymi pastelami.
Chciałem jednocześnie pokazać uzbrojenie samolotu jak i otwarte elementy wyposażenia. Generalnie rzecz biorąc, uzbrojony samolot z otwartymi osłonami silnika czy radaru, to sytuacja mało realistyczna. Podwiesiłem więc tylko część uzbrojenia , a pozostałe elementy wyeksponować na wykonanym od podstaw wózku transportowym. Sytuacja taka była by możliwa w przypadku wykrycia jakiejś usterki np. wycieku płynu hydraulicznego w trakcie przygotowywania samolotu do wylotu. Model i z wózek transportowy został ustawiony na podstawce, które niezbyt lubię – z lustrem. Niestety otwarty panel osłony silnika od spodu modelu wymuszał taką ekspozycję, ale połączyłem lustro z fragmentem płyty lotniska. Ostatnim wykonanym elementem są blokady kół.
Model przedstawia samolot F4D-1 Skyray - Commander Gene Valencia z VF(AW)-3 .
Ocenę modelu pozostawiam czytelnikom.
Jacek Caliński