Fokker E V
Fokker E.V
W obronie Lwowa
skala 1/48 Eduard + Techmod
Ten model był totalną nowością, gdy trafił do moich rąk... i już go nie wypuściłem. Miałem wcześniej kupiony model Dragona. Porównując oba - pod młotek na Allegro poszedł właśnie Dragon, a Eduarda postanowiłem zbudować. Zestaw zawiera dodatkowo kolorową blaszkę fototrawioną, która w Dragonie była "czarno biała" i do tego uboższa. Eduard dołączył również maski i piękny duży arkusz kalkomanii zawierający oznaczenia samolotu, na którym walczył Stefan Bastyr.
Niestety w kalkomaniach i schemacie malowania wspomnianego samolotu są błędy: po pierwsze nie było w polskim lotnictwie samolotu o takim numerze seryjnym, po drugie stery wysokości nie były pomalowane w biało-czerwone pasy, co wyraźnie widać na fotografiach tego samolotu (minimonografia Kagero: Fokker E.V - D VIII). Na szczęście błędy są łatwe do poprawienia.
Ale to nie było moje zmartwienie, ponieważ postanowiłem zbudować model w barwach Stefana Steca. Najbardziej znanym jego Fokkerem E.V jest samolot o nr 187/18 CWL 001. Ja jednak chciałem mieć w swojej kolekcji model z szachownicami w formie wstęgi przechodzącej z górnej powierzchni skrzydła na dolną. Tak wymalowaną "szachownicę" miał inny samolot S. Steca o nr 185/18. W zbieraniu materiałów o tym samolocie opierałem się na wspomnianej już pozycji z Wydawnictwa Kagero, internecie, "Lotnictwie z Szachownicą" i "starych" Militariach. Niestety o tym samolocie nie znalazłem zbyt wiele - a pytań i wątpliwości było kilka. Na szczęście istnieje ktoś taki, jak Wojciech Sankowski z jego nieprzebranymi archiwami zdjęć i wiedzą, który do tego wszystkiego poświęcił mi swój czas i pomógł rozwiać nurtujące mnie kwestie. Dziękuje Panie Wojtku jeszcze raz!
Budowę modelu rozpocząłem trochę nietypowo od pomalowania skrzydła, które na zachowanych zdjęciach nosi wyraźne ślady smug i przebarwień, powstałych prawdopodobnie w wyniku niezbyt starannego malowania skrzydła szerokim pędzlem i różnej chłonności sklejki pokrycia płata. Na szczęście producent zestawu zafundował nam 2 skrzydła (podobno jedno miało nosić fakturę sklejki), więc mogłem poeksperymentować z malowaniem. Najlepszy efekt moim zdaniem uzyskałem przecierając "wystrzępionym" sztywnym pędzlem smugi w dwóch odcieniach: "oliwki" i "naturalnego drewna" na podkładzie polakierowanym aerografem. Następnym krokiem była budowa makiety silnika i wnętrza kadłuba z kabiną pilota. Kadłub był konstrukcją z rur z pokryciem płóciennym z dwoma usztywniającymi panelami w przedniej części boków kadłuba. Kabinę z zestawu uzupełniłem kilkoma drobiazgami wg. zdjęć odszukanych w Internecie oraz wykonałem "naciągi" konstrukcji kratownicy. Siedzenie pilota na ogół było wykonane ze stalowej blachy, na której były skórzane poduszki. Postanowiłem trochę "poszaleć" i wykonałem poduszki z naturalnej skóry, w których wycisnąłem imitacje tapicerskich guzików.
Silnik w moim zestawie miał niestety ślady przesunięcia formy na cylindrach - co w przypadku silnika rotacyjnego nie wyglądało zbyt ciekawie. Nosiłem się z zamiarem zakupu zestawu żywicznego, ale po całym popołudniu spędzonym nad obrabianiem elementu zakup nie okazał się konieczny. Przeglądając zdjęcia silnika Oberursel U.II z monografii Kagero i z internetu uzupełniłem go o brakujące świece zapłonowe wraz z przewodami. Po zamontowaniu kolektorów i mechanizmu rozrządu silnik wyglądał zadowalająco.
Nadszedł czas na wykonanie kadłuba. Na wewnętrznej stronie wykonałem imitację sklejkowych elementów, a oryginalną kalkomanię lozenge z zestawu wykorzystałem jako "lewą" stronę drukowanego płótna. Następnie na zewnętrzną stronę naniosłem czterokolorową lozenge Techmodu. Ta z zestawu wydawała mi się nieodpowiednia pod względem kolorystycznym i posłużyła do wykonania szablonów z kalki technicznej. Następnie wkleiłem "przelotki" linek sterujących i wywierciłem otwory do późniejszego ich zamontowania. Po sklejeniu połówek kadłuba zaszpachlowałem połączenie na górnej powierzchni i dokończyłem układanie kalkomanii na górnej powierzchni kadłuba. Naszedł czas na nałożenie "czterokolorowego płótna" na dolną powierzchnię kadłuba i statecznika poziomego. Tu pojawiły się duże problemy. O ile kalka Techmodu na górnych i bocznych powierzchniach układała się poprawnie, to ta w jaśniejszych odcieniach to istny horror. Nie wiem czy trafił mi się taki felerny zestaw, czy ta uwaga dotyczy całej produkcji, ale kalka jest sztywna jak blacha, a zarazem krucha i do tego wszystkiego ma chyba za mało kleju, bo odłazi od modelu w trakcie schnięcia. Nie pomagają płyny zmiękczające. Po szczęśliwym położeniu jej za n-tym razem, postanowiłem od razu polakierować ją lakierem bezbarwnym, żeby ja trochę wzmocnić.
Górną przednią część kadłuba wykonałem jako gotowy element wraz z uzbrojeniem. Chłodnice karabinów zrobiłem z blaszki załączonej do zestawu, a do wewnątrz wkleiłem lufy z igieł lekarskich. Wykonałem nowe prowadnice taśm amunicyjnych uzupełnione o amunicję z resztek zestawu fototrawionego Eduarda.
Nadszedł czas na wykończenie kadłuba kalkomaniami z godłem osobistym Steca, szachownicą, poprawionym numerem seryjnym i opisami masowymi. Całość pokryłem bezbarwnym matowym lakierem Model Mastera z domieszką błyszczącego. Również płat po nałożeniu kalkomanii został pokryty tym lakierem, ale z większą domieszką połysku. Szybę owiewki pilota wykonałem samodzielnie, gdyż w zestawie nie znalazłem tego elementu - nie znalazłem go również na instrukcji budowy. Ustawienie płata na delikatnych zastrzałach wymaga największej uwagi i cierpliwości. Producent wykonał tą część jako pełny element, w związku z tym jego ciężar jest znaczny.
Ostatnim krokiem w budowie było postawienie całości na podwoziu. Tu pozwoliłem sobie na małe odstępstwo od dokumentacji fotograficznej samolotu. Nie wykonałem szprychowych kół, ale koła z założonymi "ochraniaczami" z płótna.
Model przedstawia samolot Fokker E.V nr 185/18, nr fabryczny 2826, na którym w obronie Lwowa przed oddziałami ukraińskimi walczył por.Stefan Stec. Maj 1919 rok, lotnisko Lewandówka k/Lwowa.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć
Jacek Caliński