„POLSKI” Curtiss Hawk H-75 A1

„POLSKI” Curtiss Hawk H-75 A1


 

Zmęczony nieco brytyjskimi „mundurkami” RAF chciałem zrobić coś w bardziej atrakcyjnym kamuflażu. Od jakiegoś czasu „właziło mi w ręce”, przy różnych okazjach, pudełko z modelem Academy 2181 P-36A Hawk. Na giełdzie modelarskiej, kupiłem zestaw masek Montexu – K48 183 „Polish Hawks” i żywiczną kabinę. Na dnie pudła z modelem leżały już dwa zestawy blaszek PART’a S48-073 – klapy i S48-074 – ramy kabiny. Po wstępnej weryfikacji modelu doszedłem do wniosku ,że konieczne będzie wymienienie silnika – bo ten w zestawie jest gorszy od wyrobu czekolado podobnego z czasów kartkowego PRL-u. W domowych zasobach znalazłem silnik R-1830 z Airesa, który po przeróbkach musiał udawać wcześniejszą wersję.

Rozpocząłem gromadzenie materiałów o polskich Hawk’ach – i tu jest problem. Niby coś tam wiemy, że były, że niektóre miały nawet odręcznie namalowane szachownice na statecznikach pionowych – ale zdjęć jest jak na lekarstwo ( zazdroszczę Czechom – oni o swoich Hawkach wiedzą dużo więcej). Zdjęcia w większości obrazują fragmenty samolotu i właściwie pełny układ plam jest jak na tą chwilę domniemany. Przy okazji pragnę podziękować P. Bartłomiejowi Belcarzowi za próby odpowiedzi na moje dylematy, a Wydawnictwu STRATUS za konsekwentne przypominanie nam o polskim lotnictwie we Francji. Tak czy siak – nie chciałem czekać kolejnych lat, że może odnajdą się gdzieś kolejne zdjęcia polskich Curtissów i przestąpiłem do budowy modelu.

Model Academy ma kilka błędów – jest stosunkowo starym zestawem ( obecnie nie ma go w ofercie) , z wieloma uproszczeniami ( silnik, wnętrze kabiny), ale ma niewątpliwą zaletę .. po prostu jest !

   Używane przez Polaków Curtissy były w dwóch wersjach A1 i A2, które różnią się elementami zewnętrznymi, przebiegiem linii i pokryw więc musiałem na początku zdecydować się na konkretny egzemplarz. Wybrałem wersję A1 więc na początek usunąłem „żaluzje wywietrzników” na pokrywach uzbrojenia kadłubowego. Ten element pojawia się na zdjęciach późniejszych egzemplarzy produkcyjnych.Zestaw żywiczny, choć niepozorny, zapakowany w woreczek z małym zdjęciem „kolorowej” kabiny jest bardzo ładnie detalowany. Wnętrze kabiny zostało zastąpione zestawem żywicznym i pomalowane Zinc chromate w odcieniu bardziej brudno żółtym niż zielonym ( Humbrol 81 z domieszką błękitu i jeszcze czegoś tam..). Tym kolorem były malowane powierzchnie wewnętrzne płatowca ( łącznie z wewnętrzną stroną osłony silnika) – była to po prostu farba ochronna konstrukcji. Od skrzydeł i stateczników odciąłem powierzchnie sterowe, aby można było je później wkleić w pozycjach wychylonych. Od osłony silnika odciąłem żaluzje układu chłodzenia i wykonałem nowe z cienkiej blaszki, wklejając je w pozycji lekko otwartej. Kolejnym krokiem było wykonanie elementów klap z zestawu PART’a. Zawsze mam dreszcze jak widzę tyle żeberek luzem…. zacząłem mozolone składanie klap i ich wnęk w górnej części skrzydeł. Udało się to przebrnąć – elementy wyglądały świetnie. Pocieniłem górne połówki skrzydeł… wyciąłem zarys klap z dolnej części. Przymiarka doprowadziła do palpitacji serca !!! w Instrukcji jest błąd. Element 3R jest w rzeczywistości 3L i odwrotnie. Element jest nie do zamontowania w skrzydle, gdyż ma największą wysokość przy lotce zamiast przy kadłubie. W ręce znalazła się zapalniczka i po podgrzaniu nad płomieniem wszystko się rozsypało w drobny mak. Miałem zorganizowane kolejne cztery wieczory nad segregowaniem, czyszczeniem i ponownym składaniem tych drobiazgów. Zapewniam ,że opisane tu „zdarzenie” jest wersją oficjalną, powstałą dzięki samocenzurze i powstało na potrzeby ogólnie dostępnego tekstu. Przed sklejeniem połówek kadłuba należy delikatnie poszerzyć przednią cześć kadłuba przed kabiną – owiewka kabiny jest szersza od kadłuba i łatwiej jest wkleić pasek tworzywa pomiędzy połówki kadłuba niż przerabiać przezroczystą owiewkę. Ułatwi to również wpasowanie żywicznej kabiny do wnętrza kadłuba. Silnik i jego osłona były kolejnym etapem prac. O silniku z zestawu Aires’a nie będę wiele pisał.. sama przyjemność przy budowie.. piękne detale i dobre spasowanie – jeżeli nie zepsujemy wszystkiego malowaniem, to wychodzi cacuszko. Początkowo chciałem go jakoś wyeksponować poprzez zdjęcie fragmentu osłony, ale zrezygnowałem z tego. Osłona Hawka była dzielona na część górną i dolną i taki układ moim zdaniem kiepsko się prezentuje. Ostatecznie osłona pozostała w całości , co nie oznacza, że nie było „zabawy” z tym zespołem. Po przymiarce silnika do osłony okazało się ,że średnica silnika jest za duża o około 2 milimetry od osłony. Pocieniłem, ile się dało, osłonę od wewnętrznej strony, ale silnik nadal nie chciał się zmieścić wewnątrz. Z żalem złapałem za pilnik i oszlifowałem pokrywy głowic silnika.

   Hawk H-75 A1 był uzbrojony w parę karabinów maszynowych w skrzydłach. Wypraski skrzydeł wymagały korekty przebiegu linii i wykonania pokryw dostępu do uzbrojenia i amunicji. Oparłem się na planach zamieszczonych w trzyczęściowej monografii Hawka z wydawnictwa AJ-Press. Po opisanych korektach, moje „ukochane” wnęki klap przykleiłem do górnych połówek skrzydeł i wraz z dolną częścią, połączyłem z kadłubem. Szpachlowania wbrew pozorom nie było tak dużo jak się spodziewałem. Całość została pokryta Mr. Surfacer 1200. Odtworzyłem zatarte linie i mogłem przystąpić do malowania. Rozpocząłem tradycyjnie od preshadingu ciemno szarym kolorem. Ponieważ chciałem wykonać model z okresu walk polskich pilotów nad Francją musiałem trochę zmodyfikować zestaw masek, który zaproponował Montex. Na zdjęciu Hawka widać ,że pierwotnie nosił na kadłubie numer 7 , który później został zmieniony na 4, ma biały pas wzdłuż kadłuba, ale nie ma jeszcze żółto - czerwonych pasów na silniku i ogonie. Wyciąłem z maski ten fragment, który jest częścią 4 i pozostała mi 7. Należy również zrezygnować z maski białego pasa wzdłuż kadłuba – elementu szybkiej identyfikacji lotnictwa Vichy. Do malowania użyłem akryli Lifecolor i podane numery odpowiadają tej palecie. Na początek położyłem kolor biały LC51 na francuskie kokardy, szachownice, numer boczny i ster kierunki. Maskując kolory natrysnąłem błękit LC58 i czerwony LC56. Ostatnim kolorem był czarny na numer na dolnej powierzchni skrzydeł. Dolne powierzchnie pomalowałem kolorem jasno szarobłękitnym UA141. Kamuflaż górnych powierzchni to : szaroniebieski UA145, oliwkowozielony UA142 i ciemnobrązowy UA143. Akryle Lifecolor ładnie do siebie pasują kolorystycznie, ale miałem początkowo trochę problemów z ich konsystencją. Bardzo dobre akryle z barwami francuskiego lotnictwa produkuje Aero Master – ale są trudno dostępne na naszym rynku. Po naniesieniu kamuflażu cały model pokryłem błyszczącym lakierem MR. Hobby i przybrudziłem olejnymi farbami dla plastyków. Na koniec jeszcze jedna warstwa tym razem półyszczącego lakieru . Mogłem przystąpić do zamontowania ostatnich elementów. Na początek „oderwałem” osłonę silnika i wpasowałem silnik Airesa. Z grubszego drutu cynowego wykonałem imitacje rur wydechowych. Osłona kabiny i okna za nią zostały wykonane z blaszki Parta i grubszego celofanu przeznaczonego do pakowania prezentów. Ramy składają się z części zewnętrzej i wewnętrznej – bardzo ładnie wyglądają po zmontowaniu. Pozostało jeszcze podwozie i linki anten wykonane z wyciągniętych nici z damskich rajstop. Celownik kołowy jest „pożyczony” z blaszki do PZL P-11c.

   Francuskie malowania są bardzo ciekawe, charakteryzują się wielką zaletą … nie istniał wzór kamuflażu tylko zestaw farb i proporcje kolorów na powierzchni. Zapewne niedługo na warsztat trafią kolejne modele samolotów polskich pilotów z Kampanii Francuskiej 1940 roku.

   Model przedstawia Curtiss Hawka H-75 A1 nr seryjny 12 .Był to jeden z samolotów „polskiego klucza kominowego” ochraniającego miasto i fabryki - DAT Bourges. Dowódcą klucza kpt. Bronisław Kosiński.

Jacek Caliński